Jesień, wieczory zaczynają robić się coraz dłuższe, na zewnątrz coraz chłodniej.. Teraz właśnie pierwsze skrzypce w naszych garderobach graja grubaśne swetry, cieplutkie czapy i szalika. O własnie - SZALIKI! Taka jesienna aura sprzyja powstawaniu moich dzierganych "tworów". Moim ostatnim dziełem jest komin. Z grubej niebieskiej włóczki. Jest cieplutki i całkiem dobrze się prezentuje, mogę powiedzieć, ze jestem z niego dumna, tak bardzo, ze postanowiłam tym razem zachować go dla siebie..
Nie oznacza to jednak, ze spoczęłam na laurach.. Mam jeszcze 4 włóczki tej grubości.. Bordowa, czerwona, przybrudzona biel oraz niebieska - taka jak na zdjęciach.. Postanowiłam wyszydełkować jeszcze 2 takie kominy (kolor do wyboru z wyżej podanych) dla Was, tych, którzy zaglądają tu co jakiś czas i może chciałby się wymienić ze mną swoimi cudeńkami? Chętnych proszę o pozostawienie komentarza pod tym postem do 25 października.
Jestem bardzo ciekawa co myślicie o takim prostym "ocieplaczu"? Nie bądźcie zbyt krytyczni, to wciąż początek mojej nauki posługiwania się szydełkiem.
Miłego dnia!!
P.
xxx
Jestem za, szalików i kominów nigdy dość. Moja szafa kryje ich miliony niemalże. Z jakiego schematu korzystałaś? Bardzo ładnie wyszedł. Ja też jestem początkującą (powiedzmy) crochet woman i jeszcze wszystkiego nie ogarnęłam, ale chętnie zrobiłabym komin z podobnego wzoru. Tylko o grubą włóczkę trudno :(
OdpowiedzUsuńŚwietne to pierwsze zdjęcie (kolejne rónież :)), ładny kadr, iście pinterestowy
Ps. Zmieniłam adres bloga
Pozdrawiam
Super komin, ja jestem właśnie w poszukiwaniu idealnego dla mnie :)
OdpowiedzUsuń