czwartek, 24 lipca 2014

Słodkie nie musi byc słodyczem!

Mamy taki pakt z M. - zero słodyczy przez najbliższe 3 tygodnie. 
Ja? Łasuch nr 1 nie będę jadła słodyczy? Przecież ja nie wytrzymam tygodnia, co ja mowie! - Jednego dnia bez czegos slodkiego. :( A jednak!! To juz czwarty dzien bez czekoladki, wafelka i drozdzowek i nadal żyję! co wiecej miewam się świetnie. Po tych czterech dniach wiem na pewno dwie rzeczy: 
  1. bez slodyczy da sie zyc
  2. ja ze słodyczy na pewno nie zrezygnuje w 100% (po tych trzech tygodniach)
 Dzisiaj przygotowalam pyszny ekspresowy i zdrowy deserek. Taka zdrowa alternatywa dla bomby kalorycznej:


 Potrzebne składniki: 
  • ulubione owoce pokrojone w plasterki (lub średnią kostkę) 
  • szklanka jogurtu naturalnego
  • łyżeczka miodu
  • pestki słonecznika / migdały lub inne orzechy
  S M A C Z N E G O!



Najmłodsze w rodzinie (w towarzystwie ukochanego Kubusia Puchatka) także zasmakowały w ekspresowym deserze mamy:


Moi Krytycy kulinarni zjedli wszystko. Nic nie zostało, a to najlepsza rekomendacja.



cudnego wieczoru dla Was Wszystkich :*

P.

wtorek, 22 lipca 2014

Ruszyla maszyna...

Koniec Roku!! oficjalnie - jutro, ale ja już od dziś świętuję :)  Przerwa w nauce na ponad dwa miesiące :) Czy się ciesze? Właściwie to troszeczkę tak i troszeczkę nie. Z pewnością brakować mi będzie tych wszystkich wspaniałych ludzi których spotykałam regularnie przez ostatni rok. Wciąż nie wiem czy spotkamy się za tych parę tygodni. Za czym nie zatęsknię? Zarwane noce, nerwowe poranki, i ciągle fruwające nad moja głową wykrzykniki: "szybko, bo nie zdarzysz"! Ale nie żałuję tych zabieganych miesięcy. Fajnie było! 

CZEKOLADKI!! (taka właśnie myśl chodziła mi po głowie jeszcze 2 tygodnie temu). Tak, kupie pudełeczka bombonierek, rozdam nauczycielom i po sprawie. Czekoladki są pyyycha, nie sprawiają kłopotu, jak się skończą (bo zjedzone) to pudełko się wyrzuca i po sprawie! Nie sadze by ktorys nauczyciel / -ka zastanawial /-a sie czy te czekoladki nugatowe były od "tego", a te z owocowym nadzieniem od "tamtego"... haha! AAAAA! o czym ja gadam! Ja nie chce mojej nauczycielce - tej konkretnej zadziornej Muzułmance, dac o sobie zapomniec.. niezle dala mi w kosc! Chwilami myślałam nawet, ze ode mnie wymaga więcej. A gdy wrócę pamiecia do pazdziernika 2013 kiedy to spotkalysmy sie po raz pierwszy - nic, absolutnie nic nie wskazywalo na to ze stanie mi się taka bliska. Chcialam wreczyc jej cos co nie bedzie papierowym kartonikiem z czekolada.. Mialo to byc cos, czego ciezko bedzie jej sie w przyszlosci pozbyc. :) I chyba mi się udało!

Zaczęło się od krzyżyka.. Powstało małe,czerwone jabłuszko.  Podpisane nieśmiałym "dziękuję" - idealne na koniec roku szkolnego dla ulubionej nauczycielki.. 

 Wręczyłam jej, kalendarz "odziany" w własnoręcznie uszyta, cukierkowa okładkę. Była naprawdę wzruszona.



Okładka była krzywa i daleko jej do idealnej okładki, ale z efektu końcowego byłam naprawdę zadowolona :) zwłaszcza, ze to moje drugie takie cacko ;)





Wzor jabluszka znalazlam w moim ulubionym miesieczniku "Cross Stitcher"





Wspanialych wakacji Wam wszystkim!! :**

P.

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...