czwartek, 23 lipca 2015

nowy gadżet - mini szydełka

 Uwielbiam przeglądać gazety z nowymi wzorami szydełkowymi.. od kilku miesięcy prenumeruje miesięcznik Simple Crochet, jest to jeden z najpopularniejszych magazynów o tematyce szydełkowej.. miesiąc w miesiąc jest naszpikowany nowymi wzorami. Redakcja dołącza do każdego numeru prezent .. Dzisiaj pan listonosz przyniósł mi pod same drzwi najnowszy, jeszcze pachnący farba drukarska numer tegoż właśnie miesięcznika. Prezentem w tym miesiącu jest świetny brelok z mini szydełkami w trzech rozmiarach - 3mm, 4mm i 5mm. To akurat te których używam najczęściej.



Kilka godzin temu pochwaliłam się nowym gadżetem na moim fun page-u na FB.. padło pytanie "jak się nimi pracuje - wygodnie"? wtedy jeszcze nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. Gadżet zaraz po rozpakowaniu przypięłam do kluczy i dłuższą chwile cieszył moje oczy. postanowiłam go sprawdzić w terenie (haha) i  sprawdziłam.. 

Powstał kolejny babciny kwadrat w kolorze bananowym. Do jego wykonania użyłam jednego (4mm) z moich mini szydełek przy kluczach. I co mogę o nim powiedzieć? Coż! Nie polecam robić tym szydełkiem całego pledu, koca czy dywanu.. bo najzwyczajniej w świecie jest dość "wymagające". przy II rządku mojego kwadrata "znalazłam" najwygodniejsza pozycje do jego trzymania, ale mimo to zrobiłam ten kwadrat znacznie wolniej niż moim starym szydełkiem (które czekało w pogotowiu, na wypadek gdyby ta misja była naprawdę niewykonalna). Może zależy to jedynie od przyzwyczajenia do dłuższych szydełek, może powinnam poświęcić odrobinę więcej czasu na trening i dopiero wtedy wydać opinie.. ale nie będę ukrywać, że nie mam zbyt wiele czasu na ten eksperyment, dlatego zostawię to tak jak jest.



czy cos wiecej moge dodac? 
TAK!! Brelok na pewno zostanie przy moich kluczach, tak na wszelki wypadek gdybym zapomniała mojego starego szydełka,  (bo kluczy zapominam duuuzo rzadziej) albo gdyby na lotnisku ktoś "uprzejmie" nakazał mi pozbyć się "niebezpiecznego" narzędzia :( 



Dlatego mimo minusów, polecam serdecznie każdemu szydełkującemu..


  *Wzór mojego babcinego kwadratu nie jest skomplikowany, składa się tylko z trzech rządków i w całości jest wykonany przy pomocy mini szydełka nr 4mm, które było dołączone do magazynu Simple Crochet nr 34.




 Kwadracik dołączy do swojej "rodzinki" i razem stworzą coś co zachwyci jeszcze bardziej jako spójna łososiowo - bananowa całość ;P


A Wy jesteście szczęśliwymi posiadaczami mini szydełek? Podzielcie się tym co o nich myślicie??

P.
xxx

niedziela, 1 lutego 2015

Tagliatelle by My LB World




Tydzień temu byłam jeszcze w moim wymarzonym Rzymie i zajadałam się pyszna pizza z mozzarella. Wyprawa do Włoch dobiegła końca, wydawać by się mogło, ze już dawno powinnam zejść na ziemię. A ja wciąż myślę o Rzymie, o wybornych smakach, nieziemskich zapachach a także o miażdżącym bogactwie kulturowym tego miejsca! Dlatego dziś na obiad proponuje odrobinę włoskiego smaku połączonego z moja osobista improwizacja w kuchni :)
W mojej walizce znalazło się tylko kilka maleńkich słoiczków z włoskimi specjałami. Nie bez powodu nie przywiozłam ze sobą zbyt wielu italijskich smakołyków. Większość tych produktów mogę kupić tu na miejscu - w Londynie, nie potrafię jednak wyjaśnić, dlaczego do tej pory omijałam je dość szerokim łukiem.


 skladniki:

300g łososia
makaron tagliatelle 
cebula
2 ząbki czosnku
suszone pomidory
zielone pesto
pomidorowe pesto z pistacjami 
(zakupione na  targu na Piazza Campo de' Fiori)
groszek
koncentrat pomidorowy
 oregano
sol i pieprz
oliwa z oliwek do smażenia


sposób przygotowania:

cebule posiekać w drobna kostkę i zeszklić na oliwie z oliwek, dodać pokrojony w grube paski czosnek i mrożony grosze. Łososia pokroić na sporej wielkości kawałki i wrzucić na patelnie. dodajemy kolejno oregano, pesto zielone, suszone pomidory, koncentrat  sol wedle uznania. Podlać niewielka ilością wody i trzymać dłuższą chwile pod przykryciem. 
Podajemy z makaronem tagliatelle.

 

Bardzo proste, błyskawiczne w przygotowaniu a do tego nieziemsko smaczne danie. Wprost idealne na obiad i kolacje.

 


S m a c z n e g o!!

P.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Na (nie)pogodę.

O czym myslisz, kiedy mowie "Londyn", "Anglia"? 
O Elżbietce i całej rodzinie królewskiej ;) o Big Ben-ie, o piętrowych czerwonych autobusach, prestiżowych koledżach.. A może tak jak i ja - o deszczu i mgle? Podobno pada tu aż 10 miesięcy w roku (nie wiem, nigdy nie odhaczałam tych deszczowych w kalendarzu, ale jest to bardzo możliwe). Prawdą jest, że zachmurzone niebo, wiatr i deszcz czasem doprowadza nas (mieszkańców wysp) niemalże do depresji. I ku mojemu zaskoczeniu, w ciągu kilku ostatnich przepięknych, słonecznych dni spotkałam wiele osób narzekających na to, ze jest im za gorąco. Pełnych żalu, że z nieba zamiast kropel deszczu leje się żar. MARUDY!!! Ja osobiście na takie narzekania niezmiennie odpowiadam: "W tym kraju mamy tak niewiele słońca, ze wypada mi się tylko cieszyć z takich temperatur":)
Nigdy! Nigdy! Nigdy! nie marudzę, że jest mi ZA gorąco. Nie na Wyspach!


A moje maluchy: niezależnie od pogody - uśmiechy na twarzach :)
Taniec w deszczu. A cala frajda w tym, ze mama pozwoliła zmoknąć :)



A od niedzieli Słoneczko do nas wraca :) dlatego kierunek --> duża woda :)

Milej resztki weekendu

P.

czwartek, 24 lipca 2014

Słodkie nie musi byc słodyczem!

Mamy taki pakt z M. - zero słodyczy przez najbliższe 3 tygodnie. 
Ja? Łasuch nr 1 nie będę jadła słodyczy? Przecież ja nie wytrzymam tygodnia, co ja mowie! - Jednego dnia bez czegos slodkiego. :( A jednak!! To juz czwarty dzien bez czekoladki, wafelka i drozdzowek i nadal żyję! co wiecej miewam się świetnie. Po tych czterech dniach wiem na pewno dwie rzeczy: 
  1. bez slodyczy da sie zyc
  2. ja ze słodyczy na pewno nie zrezygnuje w 100% (po tych trzech tygodniach)
 Dzisiaj przygotowalam pyszny ekspresowy i zdrowy deserek. Taka zdrowa alternatywa dla bomby kalorycznej:


 Potrzebne składniki: 
  • ulubione owoce pokrojone w plasterki (lub średnią kostkę) 
  • szklanka jogurtu naturalnego
  • łyżeczka miodu
  • pestki słonecznika / migdały lub inne orzechy
  S M A C Z N E G O!



Najmłodsze w rodzinie (w towarzystwie ukochanego Kubusia Puchatka) także zasmakowały w ekspresowym deserze mamy:


Moi Krytycy kulinarni zjedli wszystko. Nic nie zostało, a to najlepsza rekomendacja.



cudnego wieczoru dla Was Wszystkich :*

P.

wtorek, 22 lipca 2014

Ruszyla maszyna...

Koniec Roku!! oficjalnie - jutro, ale ja już od dziś świętuję :)  Przerwa w nauce na ponad dwa miesiące :) Czy się ciesze? Właściwie to troszeczkę tak i troszeczkę nie. Z pewnością brakować mi będzie tych wszystkich wspaniałych ludzi których spotykałam regularnie przez ostatni rok. Wciąż nie wiem czy spotkamy się za tych parę tygodni. Za czym nie zatęsknię? Zarwane noce, nerwowe poranki, i ciągle fruwające nad moja głową wykrzykniki: "szybko, bo nie zdarzysz"! Ale nie żałuję tych zabieganych miesięcy. Fajnie było! 

CZEKOLADKI!! (taka właśnie myśl chodziła mi po głowie jeszcze 2 tygodnie temu). Tak, kupie pudełeczka bombonierek, rozdam nauczycielom i po sprawie. Czekoladki są pyyycha, nie sprawiają kłopotu, jak się skończą (bo zjedzone) to pudełko się wyrzuca i po sprawie! Nie sadze by ktorys nauczyciel / -ka zastanawial /-a sie czy te czekoladki nugatowe były od "tego", a te z owocowym nadzieniem od "tamtego"... haha! AAAAA! o czym ja gadam! Ja nie chce mojej nauczycielce - tej konkretnej zadziornej Muzułmance, dac o sobie zapomniec.. niezle dala mi w kosc! Chwilami myślałam nawet, ze ode mnie wymaga więcej. A gdy wrócę pamiecia do pazdziernika 2013 kiedy to spotkalysmy sie po raz pierwszy - nic, absolutnie nic nie wskazywalo na to ze stanie mi się taka bliska. Chcialam wreczyc jej cos co nie bedzie papierowym kartonikiem z czekolada.. Mialo to byc cos, czego ciezko bedzie jej sie w przyszlosci pozbyc. :) I chyba mi się udało!

Zaczęło się od krzyżyka.. Powstało małe,czerwone jabłuszko.  Podpisane nieśmiałym "dziękuję" - idealne na koniec roku szkolnego dla ulubionej nauczycielki.. 

 Wręczyłam jej, kalendarz "odziany" w własnoręcznie uszyta, cukierkowa okładkę. Była naprawdę wzruszona.



Okładka była krzywa i daleko jej do idealnej okładki, ale z efektu końcowego byłam naprawdę zadowolona :) zwłaszcza, ze to moje drugie takie cacko ;)





Wzor jabluszka znalazlam w moim ulubionym miesieczniku "Cross Stitcher"





Wspanialych wakacji Wam wszystkim!! :**

P.

sobota, 19 kwietnia 2014

Easter Time


Radosnych Świąt wielkanocnych!! Smacznego jajka, mokrego dyngusa oraz spokojnych wesołych rodzinnych spotkań Wam życzę.
Kochani! Bardzo, bardzo dziękuję Wam za wszystkie cieple słowa, świąteczne życzenia. Wybaczcie, ostatnio mam niewiele czasu na pisanie nowych postów. Niebawem wrócę - obiecuje :)

sobota, 22 lutego 2014

z nasiona XXL

Jakieś pol roku temu szukałam w internecie interesujących przepisów i niebanalnych propozycji wykorzystania AWOKADO w kuchni. Oczywiście znalazlam wiele receptur które mnie od razu zainteresowały. Wszystkie te przepisy do tej pory wypróbowane przeze mnie łączy to co uwielbiam w przygotowaniu posiłków: ekspresowe wykonanie, niepowtarzalnie pyszny smak a przede wszystkim przemycanie zdrowych produktów do codziennej diety moich dzieciaków :)
Podczas moich poszukiwań natknęłam się na prosty kolaż składający się może z 4 zdjęć. Na nich autor próbował pokazać, ze bardzo prostym sposobem każdy mógłby wyhodować sobie awokado. A, ze awokado akurat pod ręką miałam - nie zastanawiałam się długo nad tym czy spróbować, czy nie.. Tylko zadziałałam! Dziś - po ponad 5 miesiącach moje nasionko XXL zakiełkowało :)



Nawet nie wiedziałam, ze to co zrobiłam z pestka awokado nazywa się "skiełkowaniem nasiona". Pestkę nakłułam ostrożnie wykałaczkami - tak by nie uszkodzić środka (w środku znajduje się kiełek). Następnie umieściłam ją w słoiku wypełnionym wodą i czekałam... Czekałam i czekałam. Po wielu tygodniach oczekiwania i przesuwania słoika z miejsca na miejsce dostrzegłam maleńki korzonek. Byłam naprawę podekscytowana! 


 Nasionko ze słoika przeprowadziło się dzisiaj do wygodnej donicy. :)
 Oczami wyobraźni już widzę drzewko, a na nim piękne owoce awokado.. Jestem bardzo ciekawa, czy rzeczywiście doczekam się plonów. O ile informacji "jak wyhodować drzewko" było w sieci sporo o tyle wzmianki o owocach takiej hodowli nie znalazłam wcale :/ Czas okaże :)

A jeśli coś takiego nastąpi z pewnością Was o tym powiadomię :)


Milego weekendu!!

P.


środa, 5 lutego 2014

Wyniki Candy

Kochani, na wstępie, chce bardzo ale to bardzo serdecznie Wam podziękować za udział w mojej zabawie. Nie przypuszczałam, ze będzie ona się cieszyła aż tak wielkim zainteresowaniem. Pod cukierkowym postem Blogger naliczył 170 komentarzy ja odjęłam od tej liczby kilka powtarzających się wiadomości i parę tych pozostawionych przeze mnie. Do tego dołączyłam te pozostawione przez Facebookowiczki a właściwie Facebookowiczow (w kolejce po naczynka ustawiali się bowiem panowie, co mnie ogromnie ucieszyło).
Wiem, ze i tak długo czekacie na wyniki wiec nie będę dłużej trzymać Was w niepewności:


Mordoklejka Ewelina
Gratuluje bardzo serdecznie! Cukierki są Twoje! 
Bardzo proszę - skontaktuj się ze mną:
chwilatylkodlasiebie@gmail.com czekam na adres pod który wyslac naczynka :)


Na pewno zorganizuje jeszcze nie jedna taka zabawę, dlatego zapraszam Was Wszystkich bardzo serdecznie do odwiedzania mojego bloga by nie przeoczyć kolejnej rozdawajki i mnóstwa ciekawych postów :)

dobrej nocy

P.

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...